Aktualności
Akademia (Samo)wychowania w Dzierżoniowie
Nowe impulsy w Akademii Wychowania! Po parunastu latach w Dzierżoniowie reaktywowalimy spotkania Akademii w nowej formule: jest to Akademia Samowychowania. Większość z nas ma już dorosłe dzieci, a one swoje dzieci. Czy to koniec naszej misji wychowania? Zadalimy sobie pytanie: co zrobić, kiedy już nic nie można zrobić?
Jest to refleksja po trzecim już spotkaniu. Warto zatem podsumować przebytą drogę, jej trzy etapy.
I spotkanie: pedagogika radości.
Jest to "Radość doskonała" zaobserwowana przez świętego Franciszka: kiedy ci nic nie wychodzi, to masz do wyboru: albo frustrację, a nawet depresję, albo otwarcie się na Boże działanie. Innymi słowy - moc w słabości się doskonali. Ale nie automatycznie, trzeba otworzyć się na "coś więcej".
Taki jest też sens podstawowego tekstu na temat wychowania, jakim jest "List do rodzin" (Paragraf 16) Jana Pawła II, w którym zadaje on pytanie: Na czym polega wychowanie? Odpowiada:
"Wychowawca jest osobą, która rodzi w znaczeniu duchowym. Wychowanie w tym ujęciu może być równocześnie uważane za prawdziwe apostolstwo. Jest wspólnym uczestnictwem w prawdzie i miłości.
Na czym zatem polega owo "wspólne uczestnictwo"?
Omówilimy koncepcję "dezintegracji pozytywnej" Kazimierza Dąbrowskiego. Dezintegracja jest bolesna, ale otwiera na integrację na wyższym poziomie rozwoju. (klocki lego trzeba rozłożyć, aby złożyć coś nowego)
Następuje przejśście, reorganizacja całej psychiki, od "człowieka zmysłowego", do "człowieka cielesnego", a w końcu do człowieka duchowego" - tak to widzi św. Paweł (Kor 2, 14-3,1). Człowiek cielesny (sarkinos) to nie człowiek biologiczny, naturalny (somatikos), ale taki, który wchodzi do wspólnoty, do ciała społecznego: matka, rodzice, rodzina, klasa szkolna itd.. Ta wspólnota ciągle się poszerza. W końcu jest to ciała Chrystusa, czyli Kościół. To oczywiście boli, ale prowadzi to do radości, że oto rodzi się nowy człowiek. Nie ma "wychowanie bez porażek". Prawdziwe wychowanie jest porażka starego człowieka!
Pismo często mówi o radości, a wyjątkowo o wesołości. Jest to zwykle radość przez łzy, kiedy człowiek zachował się jak powinien, a nie jak mu było wygodnie.
II spotkanie: dojrzały dialog.
Pojęcie dialogu ma swe korzenie w starożytności: "Dialogi" Platona. Oznacza spieranie się w poszukiwaniu prawdy o dobru. W ujęciu K. Wojtyły (praca "Osoba i czyn") dialog jest wyrazem postaw autentycznych: solidarności i sprzeciwu. Solidaryzując się z dobrem - sprzeciwiamy się złu (jest to sprzeciw duchowy, zło dobrem zwyciężaj) i sprzeciwiając się - robimy to w imię jakiego zagrożonego dobra (policjant sprzeciwia się jedzie na alkoholu, bo zagraża to innym).
Wskazalimy trzy poziomy dialogu. Dialog w interesie swoich potrzeb (jest to poziom antypedagogiki Gordona), komunikowanie się, czyli rozmowa o uczuciach, oraz dojrzały dialog, w którym "na stole" leży wspólne dobro, które POWINNIŚMY realizować i strzec go jak źrenicy oka.
Taki jest sens sprawowania władzy, o którym pisze K. Wojtyła w "Miłość i odpowiedzialność": małżonkowie wspólnie sprawują władzę w rodzinie, ale każde na swój sposób (str. 162). Jakże wielki "temat": władza. I resentyment, czyli uraz do tego pojęcia.
III. Wzajemność i... Akademia Wzajemności.
Wizja K. Wojtyła w dziele "Miłość i odpowiedzialność" jest taka, że małżonkowie sprawują władzę w rodzinie, wobec dzieci, ale inaczej jest między nimi! Zatem mamy dwa tematy: "Umiejętność rządzenia i rozkazywania" o. Jacka Woronieckiego i druga, arcyważna umiejętność: dar z siebie w relacji małżeńskiej.
Co do pierwszego:
Trzeba studiować Woronieckiego. Zwykle za mało rządzimy, a za dużo rozkazujemy. Rządzenie i rozkazywanie - jest owocne. Rozkazywanie bez rządzenia: opłakane.
Rządzić oznacza budować zdrowe obyczaje. I strzec ich (i w tym kontekście należy karcić to, co burzy zdrowe obyczaje).
Drugi kwestia:
Miłość, o której mówi Jezus jest to miłość wzajemna. Tajemnicza rzeczywistość. "Jeśli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała" (1 Jana 4, 12).
Miłość zmysłowa i uczuciowa ustępuje miejsca miłości wzajemnej, która ma dwie odsłony: przyjaźń i miłość oblubieńcza (communio personarum).
Ale - jak to analizuje K. Wojtyła - pojawia się coś, co określa mianem "próg wzajemności", jakaś przeszkoda, która staje na drodze do doskonałości.
Nasza Akademia powinna przeistoczyć się w Akademię Wzajemności. Kto ma "klucze" do tej akademii? To już wymaga łaski. Nakreśliliśmy pewien kierunek budowania wspólnoty przyjaźni i miłości.
"Wiadomo bowiem, że można dążyć do tego, aby druga osoba chciała tego samego dobra, którego ja chcę. Rzecz jasna,
iż ten mój cel musi ona poznać
i uznać za dobro,
musi go uczynić również swoim celem.
Wówczas między mną a ową osobą rodzi się szczególna więź: więź wspólnego dobra i wspólnego celu, który nas łączy" (s. 31).
Jest to dzielenie się dobrem, które się widzi i czyni. Światło staje się Życiem.
I spotkanie: pedagogika radości.
Jest to "Radość doskonała" zaobserwowana przez świętego Franciszka: kiedy ci nic nie wychodzi, to masz do wyboru: albo frustrację, a nawet depresję, albo otwarcie się na Boże działanie. Innymi słowy - moc w słabości się doskonali. Ale nie automatycznie, trzeba otworzyć się na "coś więcej".
Taki jest też sens podstawowego tekstu na temat wychowania, jakim jest "List do rodzin" (Paragraf 16) Jana Pawła II, w którym zadaje on pytanie: Na czym polega wychowanie? Odpowiada:
"Wychowawca jest osobą, która rodzi w znaczeniu duchowym. Wychowanie w tym ujęciu może być równocześnie uważane za prawdziwe apostolstwo. Jest wspólnym uczestnictwem w prawdzie i miłości.
Na czym zatem polega owo "wspólne uczestnictwo"?
Omówilimy koncepcję "dezintegracji pozytywnej" Kazimierza Dąbrowskiego. Dezintegracja jest bolesna, ale otwiera na integrację na wyższym poziomie rozwoju. (klocki lego trzeba rozłożyć, aby złożyć coś nowego)
Następuje przejśście, reorganizacja całej psychiki, od "człowieka zmysłowego", do "człowieka cielesnego", a w końcu do człowieka duchowego" - tak to widzi św. Paweł (Kor 2, 14-3,1). Człowiek cielesny (sarkinos) to nie człowiek biologiczny, naturalny (somatikos), ale taki, który wchodzi do wspólnoty, do ciała społecznego: matka, rodzice, rodzina, klasa szkolna itd.. Ta wspólnota ciągle się poszerza. W końcu jest to ciała Chrystusa, czyli Kościół. To oczywiście boli, ale prowadzi to do radości, że oto rodzi się nowy człowiek. Nie ma "wychowanie bez porażek". Prawdziwe wychowanie jest porażka starego człowieka!
Pismo często mówi o radości, a wyjątkowo o wesołości. Jest to zwykle radość przez łzy, kiedy człowiek zachował się jak powinien, a nie jak mu było wygodnie.
II spotkanie: dojrzały dialog.
Pojęcie dialogu ma swe korzenie w starożytności: "Dialogi" Platona. Oznacza spieranie się w poszukiwaniu prawdy o dobru. W ujęciu K. Wojtyły (praca "Osoba i czyn") dialog jest wyrazem postaw autentycznych: solidarności i sprzeciwu. Solidaryzując się z dobrem - sprzeciwiamy się złu (jest to sprzeciw duchowy, zło dobrem zwyciężaj) i sprzeciwiając się - robimy to w imię jakiego zagrożonego dobra (policjant sprzeciwia się jedzie na alkoholu, bo zagraża to innym).
Wskazalimy trzy poziomy dialogu. Dialog w interesie swoich potrzeb (jest to poziom antypedagogiki Gordona), komunikowanie się, czyli rozmowa o uczuciach, oraz dojrzały dialog, w którym "na stole" leży wspólne dobro, które POWINNIŚMY realizować i strzec go jak źrenicy oka.
Taki jest sens sprawowania władzy, o którym pisze K. Wojtyła w "Miłość i odpowiedzialność": małżonkowie wspólnie sprawują władzę w rodzinie, ale każde na swój sposób (str. 162). Jakże wielki "temat": władza. I resentyment, czyli uraz do tego pojęcia.
III. Wzajemność i... Akademia Wzajemności.
Wizja K. Wojtyła w dziele "Miłość i odpowiedzialność" jest taka, że małżonkowie sprawują władzę w rodzinie, wobec dzieci, ale inaczej jest między nimi! Zatem mamy dwa tematy: "Umiejętność rządzenia i rozkazywania" o. Jacka Woronieckiego i druga, arcyważna umiejętność: dar z siebie w relacji małżeńskiej.
Co do pierwszego:
Trzeba studiować Woronieckiego. Zwykle za mało rządzimy, a za dużo rozkazujemy. Rządzenie i rozkazywanie - jest owocne. Rozkazywanie bez rządzenia: opłakane.
Rządzić oznacza budować zdrowe obyczaje. I strzec ich (i w tym kontekście należy karcić to, co burzy zdrowe obyczaje).
Drugi kwestia:
Miłość, o której mówi Jezus jest to miłość wzajemna. Tajemnicza rzeczywistość. "Jeśli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała" (1 Jana 4, 12).
Miłość zmysłowa i uczuciowa ustępuje miejsca miłości wzajemnej, która ma dwie odsłony: przyjaźń i miłość oblubieńcza (communio personarum).
Ale - jak to analizuje K. Wojtyła - pojawia się coś, co określa mianem "próg wzajemności", jakaś przeszkoda, która staje na drodze do doskonałości.
Nasza Akademia powinna przeistoczyć się w Akademię Wzajemności. Kto ma "klucze" do tej akademii? To już wymaga łaski. Nakreśliliśmy pewien kierunek budowania wspólnoty przyjaźni i miłości.
"Wiadomo bowiem, że można dążyć do tego, aby druga osoba chciała tego samego dobra, którego ja chcę. Rzecz jasna,
iż ten mój cel musi ona poznać
i uznać za dobro,
musi go uczynić również swoim celem.
Wówczas między mną a ową osobą rodzi się szczególna więź: więź wspólnego dobra i wspólnego celu, który nas łączy" (s. 31).
Jest to dzielenie się dobrem, które się widzi i czyni. Światło staje się Życiem.